Już jedna dawka leku na depresję wystarczy, by w ciągu kilku godzin spowodować istotne zmiany w połączeniach nerwowych w ludzkim mózgu — wykazały badania na ochotnikach, o których informuje pismo „Current Biology”.
Naukowcy z Instytutu Maksa-Plancka w Lipsku doszli do takich wniosków na podstawie badań w grupie 22 zdrowych osób. U wszystkich wykonano na początku skany mózgu z użyciem spoczynkowego funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (rs-fMRI). Pozwalają one obserwować aktywność synaps, tj. połączeń między neuronami, w stanie spoczynku, gdy mózg nie wykonuje żadnego zadania. Powtórzono je w 3-4 godziny po podaniu leku przeciwdepresyjnego escitalopramu (w dawce 20 mg) jednej grupie i placebo grupie drugiej. Po ośmiu tygodniach grupy zamieniły się rodzajem zażywanej substancji i ponownie przeszły skanowanie mózgu. Badani nie zażywali wcześniej escitalopramu i aktualnie nie przechodzili żadnej terapii.
Escitalopram należy do tzw. selektywnych inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny (SSRI). Serotonina jest bardzo ważnym neuroprzekaźnikiem w mózgu, kontrolującym wiele funkcji. Przede wszystkim jest znana z regulowania naszego nastroju, ale też procesów poznawczych czy procesów endokrynnych. Leki zaliczane do SSRI, w tym słynny Prozac, zwiększają poziom tego związku w różnych rejonach mózgu (w tym w korze czołowej, prążkowiu, hipokampie). Są obecnie najpowszechniej na świecie stosowanymi lekami w terapii depresji i zaburzeń lękowych.
Okazało się, że pojedyncza dawka escitalopramu — w porównaniu z placebo — spowodowała osłabienie połączeń czynnościowych w większości obszarów korowych i podkorowych mózgu. Jednocześnie, lek nasilił połączenia w móżdżku i we wzgórzu. Jak przypominają autorzy pracy, ostatnio rozważa się, czy włókna nerwowe idące z móżdżku przez wzgórze do regionów korowych, pełnią poza funkcją ruchową również rolę w procesach poznawczych i regulowaniu emocji.
Dalsze analizy ujawniły, że zmiany zachodzące pod wpływem leku dotyczyły przede wszystkim odległych połączeń nerwowych.
Według kierującej badaniami Julii Sacher choć leki z grupy inhibitorów zwrotnego wychwytu serotoniny są obecnie najpowszechniej na świecie stosowanymi antydepresantami, wciąż nie do końca wiadomo, jak działają. Panuje powszechne przekonanie, że efekty ich działania w mózgu – tj. wpływ na podziały, migrację i różnicowanie się komórek nerwowych oraz powstawanie połączeń między nimi — pojawiają się w ciągu tygodni, a nie godzin, co zbiega się również z poprawą objawów depresji u pacjentów. Najnowsza praca pokazuje jednak, że zmiany te zaczynają zachodzić niemal natychmiast po zażyciu leku.
Badacze liczą, że wyniki ich badań pomogą w przyszłości m.in. lepiej przewidywać, który pacjent z depresją odniesie więcej korzyści ze stosowania leków z grupy SSRI niż z innych metod terapii. „Mamy nadzieję, że ostatecznie nasza praca pomoże podejmować lepsze decyzje na temat leczenia chorych na depresję i dobierać dla nich terapie w bardziej indywidualny sposób” – podsumowuje Sacher.